EN

14.09.2011 Wersja do druku

Korespondencja z Bliskiego Wschodu

I znów się czytamy. Mój net-teatrzyk zakończył już sezon zagranicznych wojaży i powrócił na Bliski Wschód, gdzie jego miejsce - pisze w powakacyjnym felietonie dla e-teatru Paweł Passini.

Zakończyła się też nasza przygoda z europejską stolicą kultury, a raczej zakończyła się dla Lublina, w którym - mądrzejsi o ostatnie doświadczenia - zabraliśmy się skwapliwie za wychowywanie przyszłych ministrów. Do tej pory metafizycznie żyzna wschodnia gleba skłonna była rodzić raczej proroków, lewitujących chasydów, sztukmistrzów i innych fikołków; dotychczas byliśmy raczej pytaniem i zagadką. A to okazało się być za mało. Może dlatego nie ma nas na mapach? Na przykład tej świeżo wyciętej z szarej gąbki, prezentującej obraz polskiej sceny zagranicznemu odbiorcy, kolportowanej po świecie przez ambasadorów rodzimej kultury? A wydawać by się mogło, że nie sposób jest mówić o unikalnym smaku polskiego teatru bez uwzględnienia pracy Gardzienic, Provisorium, czy Sceny Plastycznej KUL. Pewnym pocieszeniem może być historyczna lekcja, która uczy, że to właśnie działania konsekwentnie niedocenianych w Polsce artystów wywarły najwię

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Paweł Passini

Data:

14.09.2011

Wątki tematyczne