EN

9.09.2011 Wersja do druku

Zapiski z podróży do Niemiec

Nie ma granicy. Nagle stają się Niemcy. Nagle zmieniają się kolory tablic informacyjnych, co zauważamy dopiero po jakimś czasie - pisze w felietonie dla e-teatru Artur Pałyga.

Na Berlin! Poza tym tak samo. Dwupasmówka ułożona z płyt, którą, jak mówią układał tutaj jeszcze Hitler, i las. Jasiek jest rozczarowany, zresztą chyba my wszyscy. Powinna być jakaś granica. To dziwne, że nie ma wcale jakiegoś poczucia radości, czy ulgi, a przecież to spełnienie utopii dwadzieścia lat temu zupełnie niemożliwej i nie do wyobrażenia. Nie ma granicy. A jesteśmy w Niemczech. Nieuchronnie pojawiają się obrazy kolumn pancernych ciągnących na wschód. Hajli hajlojla, maszerujące dwupasmówką miażdżące oddziały teutonów. A my sobie jedziemy jakby nigdy nic, polska rodzina. Już już na krawędzi zmaterializowania się jest drewniany kierunkowskaz z cyrylicą wypisanym słowiańskim słowem: Berlin. Historia ziemi lubuskiej, na której przekroczyliśmy granicę, wg Wikipedii zaczyna się w 1945 roku, kiedy to, jak podaje autor notki, mniej niż 60 procent historycznej ziemi lubuskiej ponownie znalazło się w granicach Polski. Niemcy na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Artur Pałyga

Data:

09.09.2011

Wątki tematyczne