EN

4.07.2011 Wersja do druku

Śpiewak z garbem wędrowca

ANDRZEJ SŁABIAK powraca do Krakowa recitalem "Chodźmy razem w tango". - Mam poczucie, że po latach zataczam koło, już się nagoniłem po świecie; już dostałem od życia po tyłku. Już nie myślę o robieniu kariery; chcę natomiast pokazać siebie z tym całym garbem wędrowca - mówi arysta.

Długo Cię tu nie było, Andrzeju... - Wyjechałem w 1988 roku, grałem m.in. w Gdyni, Warszawie, wreszcie na 9 lat osiadłem w Chicago... Parę lat temu wpadłem do Krakowa, by wystąpić w koncercie na 40-lecie przyjaźni Józka Barana i Adama Ziemianina. Kiedyś znaliśmy Cię jako aktora Teatru STU, grałeś też w "Grotesce" i Ludowym... - Dwa razy szczęśliwie jechałem z Krakowa na Przegląd Piosenki Aktorskiej, skąd wracałem z wyróżnieniami... Raz za piosenkę Jana Kantego Pawluśkiewicza, raz - Andrzeja Zaryckiego. Wyjechałeś, bo... - Kraków już znałem, trochę mnie przytłaczał, zacząłem mieć wątpliwości, czy się tu przebiję, nie mogłem się odnaleźć... Czułem jakiś kompleks, niespełnienie, a chciałem być kimś znanym, ważnym, a zarazem niepodległym. Byłem nawet u wróżki; powiedziała: "Nie wyjeżdżaj, tu sobie poradzisz". Niemniej wyjechałem. Gdynia była trudna, musiałem walczyć od nowa. Broniłem się tożsamością aktora

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śpiewak z garbem wędrowca

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

04.07.2011