"Tęczowa trybuna 2012" nie jest sztuką o "homoseksualnie usposobionych" kibicach, którzy chcieliby mieć własny sektor na stadionie piłkarskim podczas Mistrzostw Europy, ale małym słownikiem demokracji - pisze Joanna Krakowska w Dialogu.
Historia polityczna Polski co najmniej od wojny, z nielicznymi wyjątkami, naznaczona była wyborami negatywnymi. Jeśli oczywiście przyjąć, że historia polityczna to historia mniemań i niemniemań, które przekładają się na działania publiczne lub ich zaniechanie, czyli, innymi słowy, historia publicznego dyskursu wyznaczanego przez postawy światopoglądowe i akcesy polityczne osób obdarzonych głosem i nawykłych go używać (nawet jeśli jedynie do wołania na puszczy1). Obdarzenie głosem oznaczałoby tu nie tyle możliwość artykulacji własnych poglądów, motywacji i aspiracji, ile jakąś gwarancję ich słyszalność i, a co za tym idzie, ich utrwalenia, zapamiętania, zarchiwizowania dzięki dostępowi do mikrofonu, kamery, klawiatury, a choćby i długopisu. "Głos" zatem to nie anonimowy głos wyborczy, oddany, jak kiedyś, w wyborach fałszowanych czy, jak dzisiaj, w wyborach pozornych alternatyw. ale głos racjonalizacji takiego czy innego wyboru, artykulacji