EN

25.06.2011 Wersja do druku

Felieton za pięć złotych

Nie chciałem, żeby z konieczności skrótowa i wybiórcza relacja ze spotkania dramatopisarzy w Bielsku-Białej zabrzmiała jak narzekanie, jak wyrzut. Jeśli tak się stało, to mój błąd. Ale też nie cofam niczego i podtrzymuję to, co tam jest napisane - Artur Pałyga odpowiada Pawłowi Wodzińskiemu.

Lubię i szanuję Pawła Wodzińskiego, jako partnera do rozmowy oraz jako ważną postać dla polskiego teatru. Ogromnie sobie cenię udział w ostatniej edycji bardzo mi bliskiego gdyńskiego festiwalu Raport, nad którą miał pieczę oraz jego skuteczne starania, aby był to festiwal polskiej dramaturgii. Dlatego, choć łatwo ulec pokusie ucieczki w ironię, żart, czy tekst typu: "my tu gadu gadu, a przede wszystkim jestem bardzo fajny", postaram się wykonać ten nieprzyjemny wysiłek nieucieczki, odsłonięcia się w całej niepewności słów. Nie chciałem, żeby ta z konieczności skrótowa i wybiórcza relacja ze spotkania dramatopisarzy w Bielsku-Białej zabrzmiała jak narzekanie, jak wyrzut. Jeśli tak się stało, to mój błąd. Ale też nie cofam niczego i podtrzymuję to, co tam jest napisane. Może jednak warto to uzupełnić. Może zabrakło tam takiej oczywistej, wydawało mi się informacji, że ja strasznie kocham tę moją pracę w teatrze i strasznie mi się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Felieton za pięć złotych

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Artur Pałyga

Data:

25.06.2011

Wątki tematyczne