EN

22.06.2011 Wersja do druku

Komentarz po finale ESK. Dlaczego czuję się okradziony

Tego jestem pewien: nasz program Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku był najlepszy. A Lublin był najlepszym kandydatem do tego tytułu. Dlatego 21 czerwca 2011 roku około godziny 16.15 poczułem się tak, jakbym właśnie zauważył, że ktoś po kryjomu wyciągnął mi z kieszeni portfel - pisze Marcin Bielesz w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Gdy Manfred Gaulhofer powiedział słowo "Wrocław" wyłączyłem aparat fotograficzny, na którym chciałem uwiecznić moment chwały Lublina i najpierw spojrzałem w podłogę, bo nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. I wtedy poczułem na sobie wzrok dwóch dziennikarzy z Katowic, którzy siedzieli tuż obok. Ich oczy mówiły do mnie: "Widzisz? A nie mówiliśmy?" Czuję się jak ktoś, kto zastaje swoje mieszkanie ogołocone ze wszystkiego, co udało mi się zgromadzić. A gromadziłem to z trudem, mimo ograniczonych możliwości, czasami musiałem się namęczyć, żeby dotrzeć do domu, a jednak z optymizmem patrzyłem w przyszłość przez okna tego mieszkania. Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz jest następcą ministra Bogdana Zdrojewskiego na tym stanowisku. Publicznie, przy wszystkich, tuż po zwycięstwie Wrocławia obecny włodarz tego miasta rzekł do poprzednika "Zdzwonimy się". O czym panowie będą rozmawiać? O tej jakże szczęśliwej decyzji m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Komentarz po finale ESK. Dlaczego czuję się okradziony

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin online nr 144 online

Autor:

Marcin Bielesz

Data:

22.06.2011

Wątki tematyczne