EN

5.06.2011 Wersja do druku

Od pogardy do pokory

Spektakl zrodził się więc z pogardy do opery jako gatunku. Z jednej strony kusiła ona Jarzynę wieloznacznością i ekspresyjnością, z drugiej - traktował ją jak sztukę ułomną - pisze Jacek Marczyński w piśmie Teatr.

W operze Grzegorz Jarzyna pracuje rzadko, ale przeszedł długą drogę, zaskakując reżyserską przemianą. Na operowy debiut w Teatrze Wielkim w Poznaniu w 2005 roku wybrał "Cosi fan tutte". Arcydzieło, które wyszło spod ręki muzycznego geniusza, Wolfganga Amadeusza Mozarta, dostało się w ręce reżysera teatralnego nowej generacji. Artysta mocno wsłuchany w rytm współczesności musiał dokonać w nim gruntownych przewartościowań. Jarzyna wkroczył do nieznanego mu świata z całym bagażem swych teatralnych doświadczeń i z przekonaniem, że pomogą mu one odświeżyć zmurszałą konwencję. Sprawiał wrażenie, jakby nie chciał zrozumieć reguł rządzących tą sztuką, za to zdecydował się narzucić jej własne, sprawdzone w teatrze. Sposób podejścia do "Cosi fan tutte", finezyjnej opowieści o tym, że niewierność jest cechą wrodzoną kobiet, bliski był pomysłowi, jaki zastosował w inscenizacji "Ślubów panieńskich" Fredry, które w 1999 roku TR W

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Od pogardy do pokory

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 5 / 05.2011

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

05.06.2011