EN

14.06.2011 Wersja do druku

Pozytywistka z ratusza

W niektórych kręgach przyjęło się uważać, że tak zwani młodzi* twórcy teatralni to barbarzyńcy. Okazuje się jednak, że w niektórych sytuacjach są oni zdecydowanie zbyt grzeczni - pisze w felietonie dla e-teatru Witold Mrozek.

Niedawno prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, nominowała na stanowisko dyrektora Teatru Powszechnego Roberta Glińskiego - rektora łódzkiej filmówki, reżysera filmowego. Dramaturdzy, reżyserki, aktorzy napisali list otwarty do ministra kultury, w którego kompetencjach leży zatwierdzenie nominacji. Zastrzeżenia zgłosili do sposobu, w jaki prezydent nominowała Glińskiego - nie zaś do tego, na ile autor "Świnek" i "Benka" jest dobrym kandydatem na szefa stołecznego teatru. To aż nadto dyplomatyczne posunięcie autorów listu ucieszyło Hannę Gronkiewicz-Waltz, która odpowiedziała na adresowane do ministra Zdrojewskiego pismo. "Utwierdza nas w przekonaniu o słuszności naszego wyboru", skomentowała w pluralis maiestatis pani prezydent brak zastrzeżeń sygnatariuszy co do osoby Roberta Glińskiego. Choć wiemy przecież (a co, ja też mogę sobie użyć liczby mnogiej), że za kurtuazyjną formułą o braku zastrzeżeń, tkwić muszą wątpliwości co do kan

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Witold Mrozek

Data:

14.06.2011

Wątki tematyczne