EN

14.04.1974 Wersja do druku

HANUSZKIEWICZ rozmawia z Tadeuszem Karpiszem

TADEUSZ KARPISZ: Jak odebrali Pańską "Balladynę" nauczyciele? ADAM HANUSZKIEWICZ: Hausbrandt powiedział, że teraz poloniści na pewno rzucą się na mnie, a tymczasem pierwszy głos w dyskusji, którą odbyliśmy z publicznością, skierowany był właśnie przeciwko Hausbrandtowi. Ktoś powiedział: "Proszę Pana, za kogo Pan nas ma, przecież my nareszcie mamy o czym mówić, nareszcie to jest żywe". Studenci dziękowali za przywrócenie im tekstu "Balladyny", który dotychczas uważali za grafomanię. T. K.: Dotarły chyba do Pana głosy, pomawiające Pana o to, że zastosował Pan chwyt reklamiarski - z motorami, z zabawkami-czołgami? A. H.: Ja nie odpowiadam za reklamę. Te Hondy wyciągnięto, bo co?... Będą pisać, że nowe odczytanie tekstu? W trakcie dyskusji jeden chłopak powiedział: "Proszę Pana, ja mam Balladynę w nosie, ja przyszedłem na Hondy." Na co ja odpowiedziałem: "Niech mi Pan lepiej powie, z czym Pan wychodzi?". Na to on: "Wychodzę z Balladyną".

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura

Data:

14.04.1974

Realizacje repertuarowe