Teatr Narodowy wciąż jest pełen - pełen przede wszystkim młodzieży. Bilety na "Balladynę" wysprzedane są na miesiące naprzód. Wokół Hanuszkiewiczowskiej inscenizacji raz po raz wybuchają dyskusje i spory. Piszą, spierają się, dyskutują młodzi, starzy i bardzo młodzi. "Balladyna" ożyła. Dlatego ponownie - po szkicu Stefana Treugutta - wracamy do niej.
DLACZEGO KOCHAMY HANUSZKIEWICZA?... - "Słowa złego nie dam powiedzieć na Hanuszkiewicza. To mój ulubiony aktor, a jeszcze teraz po "Balladynie", mam dzięki niemu ulubiony spektakl (...) Żyjemy w takich czasach, w których coraz trudniej cokolwiek zrozumieć, a "Balladyna" Hanuszkiewicza jest zrozumiała." - "Widziałem. Obliczona na dzieci. Są motory, ale mogłoby ich nie być. To tylko dla przyciągnięcia widza. Ile jest Słowackiego w spektaklu Hanuszkiewicza, to zostawmy na boku". - "Nie jestem entuzjastką Hanuszkiewicza - minoderia, pozy - ale przecież znalazł klucz (...) Będę propagować - nie Hanuszkiewicza - ale pomysły dostarczające refleksji młodzieży". - "Ja jestem już niestety za nowoczesna, żeby konwencjonalne wystawienie romantycznej sztuki miało na mnie siłę oddziaływania. To właśnie ta zewnętrzna szata, te stroje, te motory sprawiły, że sztuka stała mi się bliska i aktualna. Właśnie, aktualna mimo hierarchii stanowych". - "Proszę pan