Znakomity i niezapomniany artysta, Jan Kreczmar, w jednej z ostatnich swoich wypowiedzi wołał w Warszawie o teatr, który by strzegł ciągłości sztuki scenicznej. Programowo dążąc do współbrzmienia z tradycją, stanowiłby taki teatr rodzaj żywego metrum. Pomagałby w utrwalaniu systemu wartości, co wytrzymują napór czasu; pomagałby też (bo osobliwa jest dialektyka sztuki!) temu, co w teatrze nowe, gdyż wszelki eksperyment, wszelkie poszukiwanie grzęźnie nieuchronnie w jałowiźnie, gdy bije jedynie w fantomy, nie mając szansy na porównanie z konkretem. W niewdzięcznej roli metrum dawno już chciała obsadzić opinia środowiskowa Teatr Polski. Predysponowały go tutaj półwiekowe uwarunkowania estetyczne, predysponowała obecność w zespole grupy znakomitych artystów starszego pokolenia, których talent i doświadczenie stanowiłyby gwarancje, że podobne metrum nie zardzewieje, że programowy akademizm nie przeistoczy się w programową staroświecczyznę. K
Tytuł oryginalny
"Otello" znów z Otellem
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 213