- Bycie mistrzem epizodów nie jest spełnieniem dla aktora, przynajmniej dla mnie. Wynika to może z mojej próżności, a może z błędnej świadomości, że chciałbym, by parę osób zobaczyło to, co robię w większym niż dotąd wymiarze - mówi warszawski aktor, JACEK BRACIAK.
Urodził się w Drezdenku. W Rzekcinie pod Strzelcami Krajeńskimi w Technikum Mechanizacji Rolnictwa nauczył się obsługiwać kombajn i kosiarkę. Potem ukończył studia na Wydziale Aktorskim PWST w Warszawie. Znany jest z małych i większych ról, na czele z Jureczkiem z filmu "Edi", Pshemko z serialu "Brzydula", Rafałem Sagowskim z "Prosto w serce" i reklamy banku. Ten świetny, wszechstronny aktor ma właśnie swoje pięć minut. "We wszystkim już grałem" - powiedział pan w jednym z wywiadów. Czy dlatego, że liczy pan nawet najmniejsze epizody? - Miałem na myśli nie zadania aktorskie, lecz rodzaj mediów: kino, telewizja, seriale, film telewizyjny, teatr. Jak powiedział wybitny reżyser Kazimierz Dejmek, "aktor jest od grania, a dupa od srania". Nie pojmuję swojego zawodu jako posłannictwa. Jest to rzemiosło, które staram się wykonywać najlepiej jak potrafię. Dzięki tym małym zadaniom został pan uznany za mistrza epizodów. Jak pan to przyjął? - S