Royal Ballet of Flanders na XIX Łódzkich Spotkaniach Baletowych. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
W kuluarach wciąż mówi się o rewelacyjnym popisie supergwiazdy Sylvie Guillem i emocjach, jakich dostarczył Bejart Ballet Lausanne. Perfekcyjny zespół pielęgnuje tradycje mistrza i rewelacyjnie je przekazuje. "Dionysos" (suite) zamykający wieczór był kwintesencją stylów, nastrojów - wszystkich smaków bejartowskiego baletu (wpisanych tu w grecką muzykę). Wrażenia widowni podsumowała owacja na stojąco. Kolejny gość, Royal Ballet of Flanders, nie rozgrzał tak widowni układami Williama Forsythe'a. "Artifact", czteroczęściowe widowisko do muzyki Evy Crossman-Hecht, J. S. Bacha, Nathana Millsteina, kolażu brzmień przygotowanego przez choreografa - mocnych, punktujących dźwięków fortepianu i skrzypiec, okazał się kompozycją gestów. Zbiór akcentów, a wręcz graficzne formy, w jakich prezentowane jest ciało tancerzy, sprawia, że ma się wrażenie śledzenia starannie zaprogramowanych mechanizmów. Tę surowość obrazowania Forsythe przeplótł ta