Przy różnych okazjach dowiadujemy się na nowo, że dramat antyczny pozostaje wciąż żywy. Zapewne, choć - niestety - teatry nasze nie kwapią się zbytnio z dostarczaniem argumentów, które by to mogły potwierdzić. Dramat antyczny niezbyt często gości na naszych scenach, choć ma swych entuzjastów (przykładem jest tu Józef Para, który w tej dziedzinie doszedł do interesujących rezultatów). Ale dotyczy to raczej tragedii. Komedie grywa się rzadko i na palcach jednej ręki można by wyliczyć tytuły tych, które w powojennym trzydziestoleciu gościły na naszych scenach. Największym powodzeniem cieszy się Gromiwoja, potem - Żaby (na wspomnienie Dejmkowych dziś jeszcze się śmieję). Ptaki w adaptacji Jareckiego grał przed laty warszawski Teatr Dramatyczny. Teraz oglądamy je w ślicznej, cieszącej nowością sali Teatru Powszechnego. Nowy przekład Ptaków - dzieło Artura Sandauera - nie jest adaptacją, przynajmniej w potocznym rozumieniu tego słowa, gdyż
Tytuł oryginalny
Sen o Kukułczynie Chmurnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 10