- Aby z sukcesem przejść specyficzny i skomplikowany okres modernizacji teatru, konieczna jest weryfikacja kadr. Na pewno na czas remontu zmianie ulegną zarówno liczebność zespołu, jak i jego wewnętrzna organizacja. Moim priorytetem będzie zatrzymanie i utrzymanie w zespole teatru najzdolniejszych i rokujących największe nadzieje na przyszłość artystów, najlepszych, najsprawniejszych fachowców - rozmowa z Wojciechem Nowickim, dyrektorem naczelnym Teatru im. Jaracza w Łodzi i wkrótce również dyrektorem łódzkiego Teatru Wielkiego.
Dariusz Pawłowsk: Podpisał Pan czteroletni kontrakt na objęcie stanowiska dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego w Łodzi. Już Pan wie, na co się Pan zdecydował? Wojciech Nowicki: Przyglądam się bardzo dokładnie zespołowi, sytuacji Teatru Wielkiego, analizuję dokumenty, jestem tam bardzo często. Odbywam też niemal codzienne rozmowy z marszałkiem województwa łódzkiego, Witoldem Stępniem. Niezwykle zależy mu na sprawnej modernizacjinstucji oraz na tym, by Teatr Wielki był naprawdę Wielki. Także artystycznie. Jestem zdeterminowany na sukces, ale i na ciężką pracę. Mam nadzieję, że na to samo przygotowani są pracownicy łódzkiej opery. Pracę w Teatrze Wielkim rozpoczyna Pan od remontu... - Nie do końca. Stanowisko oficjalnie obejmę 16 lipca, a remont rozpocznie się w styczniu przyszłego roku, prace przygotowawcze zaś trwają już od roku. Do tego momentu teatr winien grać, może nawet powinien pokazać coś nowego. Rzeczywiście jednak zaplan