EN

21.04.1983 Wersja do druku

Wyprawa w głąb siebie

Są gorący zwolennicy i zdecydowani przeciwnicy adaptacji. A jednak teatr, a także film, karmią się dość zachłannie prozą. Powodzenie tego przedsięwzięcia zależy wyłącznie od tego, utwór przeinaczony do czytania potrafi zdobyć autonomię sceniczną, filmową. Nie jest tylko streszczeniem. Na dobrą sprawę, widz nie ma obowiązku znać oryginału. Bywa nawet, że nie ma takiej możliwości. Koronnym przykładem jest głośny "Lot nad kukułczym gniazdem", który miał z nas spełnienie najpierw jako sztuka Dale Wassermana, potem oglądaliśmy film Milosza Formana, a na końcu poznaliśmy pierwowzór - powieść Kena Koseya. Okazało się, tak jak być powinno, że te dwa wtórne wcielenia: sceniczne i ekranowe, mają wartość samoistną. Podobnie stało się z "Obłędem". Jerzy Krzysztoń napisał powieść - bestseller w roku 1980. A Janusz Krasiński - prozaik i rasowy dramaturg, czujący prawa sceny, na przyjacielską prośbę autora podjął się dramatyzacji teg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wyprawa w głąb siebie

Źródło:

Materiał nadesłany

Radar nr 16

Autor:

Barbara Henkel

Data:

21.04.1983

Realizacje repertuarowe