Jeżeli zrezygnujemy z mnóstwa filozoficznych dygresji i pominiemy sporo wątków ubocznych, a dążyć będziemy do rozsupłania najistotniejszego problemu "Much" - znajdziemy go w antynomii: nieograniczona wolność człowieka i konkretny ład społeczny. Bolesną tajemnicą bogów i królów - powiada Jowisz w "Muchach" - jest to, że wiedzą, iż ludzie są wolni. Ta wolność jest sprzeczna z ładem, "któremu obaj służymy". Orestes i Elektra buntują się, co więcej - Orestes wie, że jest wolny. Jowisz kocha na swój sposób rodzeństwo z tragicznej krwi Atrydów i chce je ocalić. Z Elektrą sprawa okazuje się łatwa, wystarczą wyrzuty sumienia, które ją drążą po spełnieniu czynu, przeczącego przyrodzonym nakazom moralnym. Elektra wraca na łono kościoła, będzie "niewolnicą Jowisza, jego rzeczą najwierniejszą, będzie całować jego kolana i i stopy". Życie całe poświęci pokucie. Z Orestesem jest inaczej. Orestes się nie poddaje.
Tytuł oryginalny
Muchy - to tylko symbol
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu