EN

1.01.1957 Wersja do druku

Muchy - to tylko symbol

Jeżeli zrezygnujemy z mnó­stwa filozoficznych dygresji i pominiemy sporo wątków ubocz­nych, a dążyć będziemy do roz­supłania najistotniejszego pro­blemu "Much" - znajdziemy go w antynomii: nieograniczona wolność człowieka i konkretny ład społeczny. Boles­ną tajemnicą bogów i królów - powiada Jowisz w "Muchach" - jest to, że wiedzą, iż ludzie są wolni. Ta wolność jest sprze­czna z ładem, "któremu obaj służymy". Orestes i Elektra buntują się, co więcej - Ore­stes wie, że jest wolny. Jowisz kocha na swój sposób rodzeń­stwo z tragicznej krwi Atrydów i chce je ocalić. Z Elektrą spra­wa okazuje się łatwa, wystarczą wyrzuty sumienia, które ją drążą po spełnieniu czynu, przeczącego przyrodzonym nakazom moralnym. Elektra wraca na łono kościoła, będzie "niewolnicą Jo­wisza, jego rzeczą najwierniej­szą, będzie całować jego kolana i i stopy". Życie całe poświęci pokucie. Z Orestesem jest ina­czej. Orestes się nie poddaje.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Muchy - to tylko symbol

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu

Autor:

JASZCZ

Data:

01.01.1957

Realizacje repertuarowe