- Gdy zaczęłam robić przedstawienia teatralne, poczułam, że jestem w swoim żywiole, że praca z aktorami, nad scenariuszem sprawia mi nieopisanie więcej radości niż stanie samotnie na scenie i wstydzenie się do nieprzytomności, trema i śpiewanie piosenek - mówi MAGDA UMER.
Artystka, która w osobliwy węzeł splata swoje rozliczne pasje twórcze. W 1971 roku zaśpiewała na festiwalu w Opolu "Koncert na dwa świerszcze", który zadecydował o jej dalszej artystycznej drodze, ale umiała łączyć karierę ze studiami i ukończyć filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Za całokształt działań w dziedzinie kultury otrzymała najwyższe nagrody państwowe. Zapytana, które nagrody są dla niej najważniejsze, odpowiada, że... dwaj synowie. Jej najnowsza płyta "Noce i sny" zbliża się do złotej. Nagrywając ją, marzyła, żeby była potrzebna ludziom, i wszystko wskazuje na to, że tak jest. Bo jest cudna. Wokół same benefisy. Pani już po? - Tak. Odbył się w Teatrze Polonia w ubiegłym roku, towarzyszyły mu niebywałe zdarzenia. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski wręczył mi złotą Glorię Artis, ja wystąpiłam z recitalem, a Agora wydała aż cztery moje płyty. Benefis wypadł dostojnie i poważnie, a