EN

29.04.2011 Wersja do druku

Nie jestem mordercą musicalu

- Myślę o "Frankensteinie". Wychowałem się na wersji tego filmu z 1931 roku i go uwielbiam. Myślę o "Mistrzu i Małgorzacie". To jest piekielnie trudno opowiedzieć, żeby nie chodziło tylko o miłość do tego tekstu, a o coś więcej. Oprócz tego za wspaniały materiał dla teatru muzycznego uważam "Chłopów" Reymonta, u którego są wyraziste postacie i wielkie namiętności. Jest muzyka wewnątrz tekstu, jest i kostium. Jest na czym budować - mówi reżyser WOJCIECH KOŚCIELNIAK.

Rozmowa z reżyserem teatralnym Wojciechem Kościelniakiem: Piotr Wyszomirski: Usłyszałem taką wypowiedź po tegorocznym Festiwalu Teatrów Muzycznych w Gdyni: "Po Kościelniaku nie mogę już oglądać zwykłych musicali". Czy jest pan mordercą musicalu? Wojciech Kościelniak: Mam nadzieję, że nie. Nigdy nie było to moim zamiarem. Skoro obok musicalu amerykańskiego, który jest fantastyczny i fajnie, że jest, z drugiej strony mamy operetkę i operę, to pomiędzy tym może sobie istnieć gatunek, który staram się powołać. Nie chciałbym być mordercą musicalu, bo wychodziłoby na to, że moja droga jest przeciwko innej drodze, wolałbym to ująć w ten sposób, że wypełniam puste miejsce. Napisaliśmy w naszej recenzji "Idioty": "Gdybyśmy mieli nadal etykietować, to uzasadnione jest stwierdzenie, że Kościelniak zajmuje miejsce w teatrze muzycznym, jakie w dramatycznym odpowiedniku zajmują Warlikowski i Lupa. Jednak najlepsze produkcje twórcy niezapomnianej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie jestem mordercą musicalu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Świętojańska online

Autor:

Piotr Wyszomirski

Data:

29.04.2011

Realizacje repertuarowe