W Moskwie trwają próby do "Biesów" Dostojewskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy
Policzek Lizy dla Piotra podoba mi się, choć nie ma go u Dostojewskiego - mówi Andrzej Wajda do Olgi Drozdowej, aktorki teatru Sowriemiennik. W Sowriemienniku trwają próby przed zaplanowaną na 16 marca premierą "Biesów". Właśnie zaczyna się kolejna. Wajda wyjaśnia, jak sobie wyobraża poszczególne postaci i sceny. Aktorzy proponują swoje rozwiązania. - W tej adaptacji [napisał ją Albert Camus - red.] nie ma wielu smaczków, które są u Dostojewskiego. Wybrałem kilka przykładów - mówi aktor grający Stiepana Trofimo-wicza. Wajda słucha propozycji, po chwili decyduje: - Włączamy wszystkie fragmenty do tekstu. - Ta inscenizacja "Biesów" oparta jest na moim spektaklu z lat 70. w Starym Teatrze w Krakowie - mówi Gazecie Wyborczej Wajda. - Potem realizowałem "Biesy" po angielsku, niemiecku, japońsku, ale nigdy po rosyjsku. Pierwszy raz słyszę Dostojewskiego w oryginale i straszne mnie to ekscytuje. Mówiąc o moich "Biesach", nie mogę pominąć tego, co wnieś