EN

19.04.2011 Wersja do druku

Bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasa

Stare gwiazdy teatralne zrywają przedstawienia, bo chcą jurorować w programach telewizyjnych. Młodzi radzą sobie lepiej: grubą forsę zarabiają w serialach, a marzenia realizują na prywatnych scenach - pisze Leszek Bugajski w Newsweeku.

Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja wygląda na mało skomplikowaną. Oto zatrudniona w teatrze na etacie aktorka nie przyszła do pracy, spektakl trzeba było odwołać, publiczność przeprosić, koledzy aktorzy zostali z niczym, tak i personel techniczny. Zdarza się tak w przypadkach losowych. Ale tym razem aktorce szczęśliwie nic się nie przydarzyło - wybrała inny, bardziej opłacalny występ. Jej decyzja i ona ponosi konsekwencje. To proste: dyscyplinarne zwolnienie z pracy. I na tym sprawę można by było zakończyć. Dorosła osoba świadomie dokonała wyboru i musiała wiedzieć, co jej grozi. Koniec. No, prawie koniec. Gdyby afera zdarzyła się w Starej Piwnicznej, to pewnie żadna gazeta nie zająknęłaby się o tym przypadku. Tu jednak mamy do czynienia zjedna z najpopularniejszych polskich aktorek - Grażyną Szapołowską. Miejscem niedoszłego występu jest zaś Teatr Narodowy w Warszawie, a więc z definicji główna scena w kraju, którym kieruje jeden z najbardz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasa

Źródło:

Materiał nadesłany

Newsweek Polska nr 16/25.04.

Wątki tematyczne