EN

14.06.1969 Wersja do druku

WITKACY W ATENEUM

Premiery sztuk Stanisława Ignacego Witkiewicza nie są już dziś repertuarowym wydarzeniem. Weszły, jak się wydaje, w krąg trwałych zainteresowań twórców, pozyskały widza - nie szokują go nawet, a wciągają w krąg zabawy, czasem przewrotnej, czasem szyderczej, zaprawionej nierzadko goryczą i - filozoficznym podtekstem. Po lekcji światowej awangardy teatralnej przyszło oswojenie z własną, odkrytą przecież nie tak dawno, ale już popartą szeregiem opracowań i wnikliwych dociekań. Każdemu wolno jednak, jakże to miłe uczucie, szydzić z owych propozycji teatralnych za ich niedoskonałość, lub - rozkoszować się absurdalnością sytuacji scenicznych, poddawać się nastrojowi zabawy albo też doszukiwać się w tych propozycjach potwierdzenia programowych założeń Witkacego. Proszę, oto "czysta forma", to "bebechowatość", a to zdeformowane widzenie rzeczy, spraw, ludzi. I jeszcze znaczące, obsesyjne burzenie przesądów, wszystkiego, co miało być, lub m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Maria Kosińska

Data:

14.06.1969