EN

15.04.2011 Wersja do druku

Teatr jak śmietnik i burdel

Warszawskie Spotkania Teatralne były gorzką odtrutką na polityczny PR, mydlane seriale i komedie romantyczne - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

Maciejowi Nowakowi, szefowi WST, łatwo można zarzucić jednostronność. Pokazał tylko to, co radykalne, zrewoltowane, obsceniczne. Brakowało teatru środka, jaki tworzą Anna Augustynowicz albo Piotr Cieplak. A jednak trudno odmówić Nowakowi intuicji. To on współtworzył kariery Pawła Demirskiego, Michała Zadary, Jana Klaty i Mai Kleczewskiej, najciekawszych reżyserów ostatniej dekady. Najostrzejsza była diagnoza Kleczewskiej. Jej "Babel" oparty na prozie Elfriede Jelinek, zainspirowanej wojną w Iraku, to przewrotny spektakl o pułapce, jaką jest świat, w którym niewinności starcza nam na kilka pierwszych lat życia. Reżyserka nie moralizuje. Nie bez autoironii sparodiowała spektakle Krzysztofa Warlikowskiego: "Oczyszczonych", "Kruma" i "(A)pollonię". Podobne są scenariusze, scenografia, rekwizyty i tematy: przekraczanie tabu, szukanie miłości na dnie, ofiara i wybaczenie. Sprowokowała aktorów Teatru Polskiego w Bydgoszczy do ekshibicjonizmu, zaś publiczn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr jak śmietnik i burdel

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 88 online

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

15.04.2011