EN

13.04.2011 Wersja do druku

Mały teatr, wielkie tabu

Śmierć bliskich, ekumenizm, tożsamość seksualna, manipulacja w mediach - te tematy coraz częściej wypierają w teatrze dla dzieci historie o księżniczkach i żabach. Czy zawsze jest to dobry pomysł? - pyta Joanna Derkaczew w Gazeta Wyborczej.

Sceny dla najmłodszych zmieniły się w ostatnich latach nie do poznania. Dzięki działalności pedagogów entuzjastów oraz instytucji, jak Polski Ośrodek ASSITEJ (Association Internationale du Theatre pour l'Enfance et la Jeunesse) czy poznańskie Centrum Sztuki Dziecka, teatry zmierzyły się w końcu z oczywistością: świat ciągle dostarcza nowych problemów, więc i z dziećmi trzeba dziś rozmawiać inaczej. Przebojem kilku sezonów (wystawiono już w ośmiu teatrach w całej Polsce) był np. dramat niemieckiego autora Ulricha Huba "Na Arce o ósmej". To historia dwóch pingwinów, które narażają się Panu Bogu i ukrywają na arce trzeciego towarzysza. Sztuka okazała się dla reżyserów nie tylko pretekstem do podjęcia z dziećmi tematu "czy Bóg istnieje, czy jest dobry i czy może się mylić?". W poznańskim Teatrze Animacji to wprawdzie jeszcze niewinna, kukiełkowa opowieść o przyjaźni. Ale już w toruńskim Baju Pomorskim pingwiny ucharakteryzowane są na Ż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mały teatr, wielkie tabu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 86

Autor:

Joanna Derkaczew

Data:

13.04.2011