- Opowiadamy o ludziach wykluczonych - to jest okropne słowo - wykluczonych z opowieści, wykluczonych z tego, co się przedstawia na scenie, ale też poprzez sposób, w jaki ich się przedstawia - mówi Paweł Demirski w rozmowie z Igorem Stokfiszewskim z Krytyki Politycznej.
Igor Stokfiszewski: Pomysł na "Parafrazy" zrodził się kilka lat temu, kiedy Paweł Demirski zaczął uprawiać coś, co można określić jako parafrazy, czyli przepisywanie innego tekstu kultury-dramatu, filmu. Ale ten zbiór Demirskiego to również parafrazy rzeczywistości i jej języków. Demirski jest dramatopisarzem, który mniej interesuje się egzystencją, a bardziej strukturami i stereotypami, które nas definiują i którymi się posługujemy. Ta książka jest pełna parafraz języka codzienności, języka debaty publicznej. Jej tytuł mógłby równie dobrze być parafrazą Czytając Polskę Kingi Dunin i brzmieć: Parafrazując Polskę. Od pewnego czasu mamy chyba wszyscy wrażenie, że tych "Polsk" jest więcej niż jedna; powszechnie mówi się, że jest Polska A i Polska B. Ty masz ogromną słabość właśnie do tej biedniejszej Polski B, często korzystasz z jej rekwizytów i wyobraźni. Czy może w jakimś stopniu przedstawiasz karykaturalnie obie te Polski?