W spektaklu "Wymazywanie" według monologu Thomasa Bernharda Krystian Lupa doprowadza do ekstremum towarzyszące mu od lat pytanie: czy mamy prawo zajmować się osobistymi rozterkami, gdy historia zmiata z powierzchni ziemi miliony? Wieczór z teatrem Lupy to zgoda na poddanie się powolnemu procesowi. Ze wszystkimi konsekwencjami, niedogodnościami i duchowymi zdobyczami. Reżyser przerzuca na widza własne rozczarowania, wątpliwości. Daje mu odczuć szarpaninę, jaką on sam toczy z pytaniami ostatecznymi. W "Wymazywaniu" według Thomasa Bernharda (nagranie przedstawienia z 2001 roku Warszawskiego Teatru Dramatycznego) przez kilka godzin podkręca rozedrganie Franza Muraua (Piotr Skiba) rozliczającego się z własną przeszłością i historią Austrii. Ten intelektualista, filozof i nauczyciel wciąga odbiorców w kołowrót narcystycznych obsesji. Egocentryczny i maniacko skrupulatny bada każdy szczegół ze swojej biografii. Wszystko ma znaczenie, wszystko warte jest przywo�
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza