EN

21.03.2011 Wersja do druku

Coś się rodzi, coś umiera

- Po latach poczułam, że muszę zrobić coś swojego od początku do końca. I dlatego szukałam kontaktu z baletem klasycznym, bo zdałam sobie sprawę, że tylko z tancerzami klasycznymi będę mogła zrealizować swoja wizję teatru i wykorzystać technikę tańca metronomicznego, która mnie fascynuje - Z Claudią Castellucci, filozofką, pisarką i choreografką, współtwórczynią Teatru Societas Raffaello Sanzio, o "Święcie wiosny" rozmawia Stefan Drajewski z Polski Głosu Wielkopolskiego.

Jak ma się "Le Sacre du Printemps" do wcześniejszych przedstawień Societas Raffaello Sanzio pokazywanych dwukrotnie na Malcie w Poznaniu? - Na pewno mogę powiedzieć, że łączy je wspólnota intelektualna. Ale "Le Sacre du Printemps" to mój zupełnie nowy pomysł na teatr. W Societas byłam dotąd raczej schowana jako dramaturg i choreograf, byłam jedną z wielu osób tworzących przedstawienie. Po latach poczułam, że muszę zrobić coś swojego od początku do końca. I dlatego szukałam kontaktu z baletem klasycznym, bo zdałam sobie sprawę, że tylko z tancerzami klasycznymi będę mogła zrealizować swoja wizję teatru i wykorzystać technikę tańca metronomicznego, która mnie fascynuje. I dlatego na horyzoncie pojawiło się "Święto wiosny" Strawińskiego? - Najpierw było zaproszenie od Fundacji Nova. Potem przez trzy miesiące słuchałam "Święta wiosny". Zanalizowałam każdy kawałek muzyki i choreografii. Doszłam do wniosku, że ideę, która jest

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Coś się rodzi, coś umiera

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Głos Wielkopolski nr 66

Autor:

Stefan Drajewski

Data:

21.03.2011

Realizacje repertuarowe
Festiwale