Anna Augustynowicz podłożyła ogień pod beczkę z prochem, jaką jest świat mediów
Po legendarnych hondach, które weszły do historii polskiego teatru, oraz łyżworolkach, na których obecnie śmiga dwór Goplany u Hanuszkiewicza, przyszedł czas na elektronikę. W szczecińskiej "Balladynie" Skierka i Chochlik (Paweł Niczewski i Konrad Pawicki) wyglądają jak bywalcy dyskotek techno, a zarazem maniacy komputerowi. Na szyjach noszą migające obroże. Goplana (Anna Januszewska) zamiast korony ma hełm do gier wirtualnych, którym oddaje się w chwilach wolnych od uwodzenia Grabca. Wszystko to dzieje się wśród stalowych rusztowań i połyskującej folii. Augustynowicz w odróżnieniu od Hanuszkiewicza ma jednak powód, aby akcję "Balladyny" przenieść w świat gier wirtualnych. W czym bowiem przejawia się dzisiaj fantastyka, jeśli nie w tych przeżywanych na ekranie krwawych przygodach w nie istniejących światach? W ten sposób Grabiec (Wiesław Orłowski), nie ruszając się z fotela, potrafi zmienić się nie tylko w drzewo, ale i w króla dzwonkowego,