- To widowisko, to nie musical. Naszym celem było zafundowanie widzowi podróży w czasie, a muzyka jest narzędziem do opowiedzenia historii - mówią twórcy spektaklu "Naprawdę nie dzieje się nic, czyli piosenki z Opola". Premiera w sobotę w Teatrze im. Jana Kochanowskiego.
Prace nad widowiskiem trwały od stycznia tego roku. Jego akcja rozgrywa się na opolskim dworcu (który został odwzorowany na scenie z niesamowitą dbałością o szczegóły). - To przestrzeń w pewnym sensie oderwana od rzeczywistości, ponieważ w jednym miejscu mogą się spotkać najróżniejsi ludzie - mówi Tomasz Konina, reżyser spektaklu. Ludzi na scenie pojawi się zresztą bardzo dużo. Przedstawienie "Naprawdę nie dzieje się nic, czyli piosenki z Opola" jest bowiem pierwszym, od czasu premiery "Aktorów prowincjonalnych", w którym występuje pełna obsada teatru. Jak na widowisko inspirowane opolskim festiwalem przystało, w spektaklu pojawia się mnóstwo piosenek w mniejszym lub większym stopniu związanych z tą imprezą. - Na początku wyselekcjonowaliśmy 200 takich utworów, a potem systematycznie zmniejszaliśmy ich liczbę, redukując ich ilość do 44 - zdradza Radosław Wocial, kierownik muzyczny przedstawienia. Piosenki, które przetrwały proces e