Podczas swojej ostatniej wizyty w Krakowie Andrzej Seweryn oświadczył, że czytanie Racina jest taką samą przyjemnością jak kochane się z kobietą. Tłumaczył też adeptom aktorstwa, że jak się nie nauczą recytować poezji, to nie będą umieli - wbrew temu co im się wydaje - powiedzieć w polskim filmie ch...czy k... (przepraszam, że wykropkowuję te powszechnie używane słowa, ale moja "Gazeta" jest na tyle przyzwoita, iż nie zdzierżyłaby ich w druku). Jednym słowem, by zejść do rynsztoka trzeba najpierw sięgnąć szczytów. Niestety, ta myśl nie przyświecała twórcom "Ognia w głowie" - sztuki Mariusa von Mayenburga, granej na scenie "Miniatura" Teatru im. J. Słowackiego. Nie sięgnęli oni ani szczytów Parnasu ani dna rynsztoka. Reżyser spektaklu Adam {#os#1192}Sroka{/#} wybrał bezpieczny, a co za tym idzie piekielnie nudny środek, który nie był w stanie widzem czyli mną wstrząsnąć ani rozerwać trzewi, choć historia pewnej rodziny mia�
Tytuł oryginalny
Wolę Parnas niż rynsztok
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 53