Wstęp KLIENT EKSCELENCJA: Więc powiada mistrz, że Barbarzyńcy są blisko? KRAWIEC Są tu, w przedpokoju. KLIENT EKSCELENCJA: Od kiedyż to? Zawsze mniemałem, że dzieli nas od nich co najmniej sto lat i parę oceanów. KRAWIEC Czas szybko leci, z oceanami także jest krucho. KLIENT EKSCELENCJA: Nieprzyjemna wiadomość. Jak oni wyglądają? KRAWIEC: Strasznie. Są prawie nadzy. KLIENT EKSCELENCJA: Jak się zachowują? KRAWIEC: Nad podziw spokojnie. Oglądają tapety, nieufnie obwąchują krzesła. Jeden z nich zjadł bukiet róż. KLIENT EKSCELENCJA: Razem z kolcami? KRAWIEC: Nie, przedtem oddzielił kolce od łodygi za pomocą scyzoryka. Rozwinięcie Nie jest dobrze... Skąd mi się wziął ten głupawy eufemizm?... Jedna z naszych ambitnych kapel rockowych miała kiedyś wystąpić w pewnym Młodzieżowym Domu Kultury na Śląsku. Pojawił się problem. Rzecz w tym, iż kapela dość niezręcznie się nazywała. Ni mniej, ni więcej, tylko: "Przej.
Tytuł oryginalny
Wstęp, rozwinięcie i zakończenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 52