EN

9.03.2011 Wersja do druku

Kinga Preis: Wolę kino ambitne

- Nie żyjemy w Ameryce, w której rola filmowa pociąga za sobą coraz wybitniejsze kreacje. To jest niestety polska rzeczywistość, z której ciężko wyjść. U nas karierę zaczyna się od serialu i na nim się ją często kończy - rozmowa z KINGĄ PREIS, wrocławską aktorką nominowaną do tegorocznych Polskich Nagród Filmowych Orły.

Dominika Gwit: Wręczenie Orłów już za nami. Jak ocenia pani poziom filmów nominowanych w tym roku? Kinga Preis: Uważam, że ciężka praca powinna zostać uhonorowana i dlatego cieszę się, gdy artyści dostają nagrody. W Polsce jest dużo filmów, z którymi kompletnie się nie utożsamiam. To są filmy "łatwe, lekkie i przyjemne". Powstaje ich dużo, a jeden jest podobny do drugiego. Grają w nich ciągle ci sami aktorzy, obsadzani kluczem popularności. Nie lubię takiego kina, ale za to filmy nagrodzone Orłami, to kino zupełnie inne. To ważne filmy, z którymi można dyskutować. Miałam szczęście pracować z Wojciechem Smarzowskim. Uważam, że jego sposób wypowiedzi i pokazywania kina jest niesamowity. Spotkałam się też z Janem Komasą, którego "Sala Samobójców" właśnie weszła do kin. To też jest ważne kino. Można mieć do niego wiele zastrzeżeń i można się z nim nie zgadzać, ale ten film zachęcą nas do dyskusji. Dlaczego zatem Polacy c

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

PAP

Autor:

Dominika Gwit

Data:

09.03.2011