EN

15.03.1981 Wersja do druku

Terence Rattigan "Głębokie błękitne morze"

Melodramat z dydaktyczną pointą - rzecz w tv zawsze chętnie oglądana. Ona, On, kochanek i wszystkie możliwe powikłania takiej sytuacji. Cóż, tyle już powiedziano o naturze miłości, o tym, co duchowe a co fizyczne, co i kiedy ważniejsze, dlaczego... Czy można dodać coś nowego w tej sprawie? Rattigan dodał godność świadomości sytuacji własnej. Zwłaszcza u bohaterki romansu - kobiety górującej nad kochankiem intelektem i inteligencją, nad mężem - autentyczną wrażliwością, spontanicznością odczuć. I to już wszystko. Czy pani Collyer zabije się, czy nie z rozpaczy po odejściu kochanka-chłopca, oraz wróci czy nie wróci do męża - nie warto się zastanawiać. Ważne, że wszystkie stany uczuciowe tej dramatycznej love story zademonstrowano nieschematycznie. Wiarogodnie. Aktorskie zadanie wypełniła z całą pewnością najlepiej Marta Lipińska - bohaterka główna. Była kobietą, która nigdy nie przestała być damą. Zachowanie tej godności w sy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Terence Rattigan "Głębokie błękitne morze"

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

15.03.1981

Realizacje repertuarowe