EN

29.04.1994 Wersja do druku

"Zemsta" niekonwencjonalna

- Jak gra się sztukę, którą wszy­scy znają? - Każdy Polak zna Fredrę, mówi Fredrą, często bezwiednie. Każdy wie, że Cześnik z "Zemsty" to raptus i rębajło, a Rejent jest pokorny, pobożny i przebiegły. Że Klara jest słodka, a scena pisania listu śmieszna. To wszystko wrosło w naszą świadomość i strasznie się skonwencjonalizowało. - Arcykomedia Aleksandra hrabie­go Fredry nie schodzi z polskich scen od 160 lat. To już nie tylko kwe­stia konwencji, ale też przebogatych tradycji teatralnych. Widziałam kilka realizacji, sama kiedyś robiłam "Zemstę" w teatrze. W tej inscenizacji chciałam uniknąć konwencjonalnego opowiadania wier­szem historii sporu o mur graniczny. Owszem, Fredro pisał wierszem, ale językiem potocznym. Dostrzegał przy­wary rodaków - swarliwość, warcholstwo, głupotę. Co najbardziej zaintere­sowało mnie w tej komedii? Właśnie złość, nienawiść, awanturnictwo, zacie­kłe wykłócanie się o drobiazgi, sprawy nieistotn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Zemsta" niekonwencjonalna

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 84

Autor:

rozmawiała Dorota Diłanian

Data:

29.04.1994

Realizacje repertuarowe