Poezja Federica Garcii Lorki odznacza się przedziwną delikatnością, ale babiniec, jaki pisarz ten wymyślił dla swoich dramatów, jest chyba z piekła rodem. Temat "Yermy", rozpoczęty idyllą małżeńską, również nieuchronnie zmierza ku katastrofie. Młoda mężatka jest nieszczęśliwa, bo nie ma dzieci, co dla kobiet w jej środowisku oznacza degradację i wstyd. Usłużne sąsiadki podpowiadają sprawdzone środki zaradcze, zachęcają, by szukała obcego mężczyzny w szaloną noc pod kaplicą. Yerma godzi się na wszystkie próby, ale o swoim losie rozstrzyga sama w sposób niepojęty. Śmierć męża daje jej wdowieństwo, które nie zobowiązuje już do rodzenia dzieci. Kobiety nie chcą dzisiaj rodzić dzieci, więc rozpacz Yermy widz przyjmuje z oczywistą rezerwą. Bezdzietnych kobiet nikt nie dyskryminuje, wręcz przeciwnie, są one bardziej cenione przez pracodawców, którzy oganiają się przed żłobkami. "Yerma" stała się więc
Tytuł oryginalny
Małżeńskie kłopoty laleczki Barbi
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Śląska nr 42