EN

15.02.2011 Wersja do druku

Antykabaret, a bawi

Antykabaret, mimo obaw, wystartował nieźle. Jeśli uda się utrzymać w nim to, co dobre, a elementy nieudane zastąpić nowymi, możemy mieć na kulturalnej mapie Wrocławia miejsce, którego dotąd bardzo brakowało. Inteligentny teatrzyk artystyczno-literacki, obliczony na subtelny żart, a nie obleśny rechot - pisze Mariusz Urbanek w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Wystartował antykabaret "Dobry wieczór we Wrocławiu". W niedzielny wieczór w Ristorante Convivio było trochę jak w Piwnicy pod Baranami, trochę jak w teatrzyku Bim-Bom, ale przede wszystkim inteligentnie, dowcipnie, mądrze. Antykabaret uchyli kapelusza każdego 13. dnia miesiąca, bez względu na to, w jaki dzień ów 13. wypadnie Trzynastka pojawiła się także w piosence, którą wykonali wspólnie Marek Kocot i dr Bogusław Bednarek z Uniwersytetu Wrocławskiego: "Dziesięć i trzy / pożera smutku łzy / dziesięć i trzy / kulturą pieści łzy". Nie zapowiedziano jej jako hymn antykabaretu, ale taką rolę w kolejnych jego wydaniach może pełnić. Ale zaczęło się od uchylenia przez Marka Kocota kapelusza gestem, jakim czyni to ludzik z reklamy na kamienicy vis-a-vis Dworca Głównego, witający przyjeżdżających do Wrocławia neonem "Dobry wieczór we Wrocławiu". - Nazwaliśmy nasz występ antykabaretem - mówił - ponieważ nie chcemy, żeby sposób

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Dobry wieczór we Wrocławiu". Antykabaret, a bawi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 37 online

Autor:

Mariusz Urbanek

Data:

15.02.2011