EN

11.02.2011 Wersja do druku

Źle znoszę samotność

- Wizja Andrzeja Seweryna nie jest jeszcze do końca sprecyzowana. Już dziś widzę, że mylą się ci, którzy twierdzą, że będzie to teatr akademicki. Pan Andrzej postawił na wielką literaturę, na kunszt słowa, ale wszystko wskazuje, że do sceny na Karasia napłynie świeże powietrze. Będzie okazja obejrzeć światową i polską klasykę w interpretacji zagranicznych reżyserów - mówi ANNA DERESZOWSKA, aktorka współpracująca z Teatrem Polskim w Warszawie.

Z Anną Dereszowską rozmawia Jan Bończa-Szabłowski Boją się pani mężczyźni? - Mam nadzieję, że nie. A pan jak sądzi? Trochę bałem się granej przez panią Kaliny Fatalskiej w serialu "Złotopolscy" - dziewczyny potwornie ambitnej i zasadniczej. - Starałam się nadać jej zabarwienie lekko komediowe. Mam nadzieję, że nikt nie uwierzył, że taka mogę być naprawdę. To był miły, pogodny serial, ze świetnymi aktorami. Szkoda, że się skończył. Reżyserzy lubią obsadzać panią w rolach silnych kobiet. Tak było w "Kryminalnych", "Bożej podszewce" czy "Lokatorach" - Przyzwyczaiłam się do tych postaci i dobrze się z nimi czuję. Rzeczywiście wbrew urodzie grywam kobiety silne, często zdeterminowane. I nie muszę dodawać, że marzę o propozycji, która byłaby ich zaprzeczeniem. Chciałabym wreszcie zagrać kobietę delikatną, wiotką, taką nawet, która nie do końca wie, czego chce. To byłoby wyzwanie. Dużą popularność zysk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Źle znoszę samotność

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 34 - TV magazyn

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

11.02.2011