ANDRZEJ BIEGUN zaprasza w "Podróż zimową" do słów Barańczaka i muzyki Schuberta, czyli na premierę w Operze Krakowskiej. - To jest cykl, który wymaga sporego doświadczenia. Nie można się w nim oprzeć jedynie na wrażliwości i wyobraźni. Im później interpretuje się "Podróż zimową", tym będzie bardziej autentyczna.
Ile razy śpiewał Pan już cykl pieśni Schuberta "Podróż zimowa"? - Kilka. Wszystkie cykle pieśni Schuberta mam w repertuarze. "Podróż zimową" przygotowałem jako ostatni cykl dopiero kilkanaście lat temu. Dziś zastanawiam się, czy nie było to dla mnie za wcześnie. Za wcześnie? - Bo to jest cykl, który wymaga sporego doświadczenia. Nie można się w nim oprzeć jedynie na wrażliwości i wyobraźni. Do dobrego wykonania jest potrzebny bank ludzkich przeżyć, doświadczeń i sporo dystansu do siebie i świata. Tu nie można sobie wyobrażać, jak bym się zachował w danej sytuacji. Tu trzeba doświadczyć emocji, dotknąć życia. To trudne. I im później interpretuje się "Podróż zimową", tym będzie bardziej autentyczna. Niektórzy śpiewacy wręcz mówią, że aby wykonywać Schuberta, trzeba być "nawiedzonym". - To dość trafne określenie. Nie da się oddać całej prawdy w tych pieśniach, nie ocierając się o odwagę pójścia w najgłębsz