Jubileuszowa premiera "Sowizdrzała z Sosnowic" nie będzie wydarzeniem artystycznym...
Bohaterem stulecia sosnowieckiego Teatru Zagłębia miała być sztuka. Stało się inaczej. Sztuka była tylko oprawą ceremonii, w której udział był wydarzeniem towarzyskim. Wystawiany "Sowizdrzał z Sosnowic" miał pogodzić gusta zebranych gości. Jednak nie był to przebój sezonu. Konwencjonalne dialogi, naiwna intryga, schematyczne postaci sprawiły, że "Sowizdrzał" zajął miejsce drugoplanowe, ustępując o wiele barwniejszej i żywszej polityce. A niekwestionowanym bohaterem czwartkowej premiery był Ireneusz Sekuła i kurtyna. "Sowizdrzał z Sosnowic" to niewyszukana komedia pomyłek oparta na prostym schemacie fabularnym i niewyszukanym komizmie postaci i słowa. Akcja dzieje się w Kazimierzu, (obecnie dzielnicy Sosnowca), majątku ziemskim Żury w latach dwudziestych XIX wieku. Tytułowy sowizdarzał, Jędrek Kafel, zakochuje się nieszczęśliwie w Dosi Rzepce, córce młynarki Marcinowej, którą matka sposobi do zamążpójścia za dziedzica Żurosława Żurowski