Słowami stwarzamy rzeczywistość. Mam wrażenie, że zewsząd wylewa się nadmiar słów, które w konsekwencji tego nadmiaru tracą wagę. Niemalże instynktownie rodzi się w nas potrzeba stworzenia nowego języka, który mógłby ująć rzeczywistość na nowo. Cały czas mam taką nadzieję, że sztuka teatru może stanowić narzędzie porozumienia - mówi ANNA AUGUSTYNOWICZ w Kurierze Szczecińskim.
Rozmowa z Anną Augustynowicz - reżyserką, dyrektorką Teatru Współczesnego w Szczecinie Tyle dziś teatru wokół nas... Od reklam po politykę. Scena, rytuał, gest. Wielkie słowa, puste słowa... Jaki powinien być w tym wszystkim teatr? Jak się ma odróżnić od rzeczywistości, jak się ma wobec niej zachowywać? - Myślę, że istotą sztuki teatru jest zdolność spojrzenia na świat poprzez obraz tej rzeczywistości. Tej, która napiera na nas z tak ogromną intensywnością, że czujemy się wytrąceni z jakiegokolwiek porządku. Uważam, że jednak jest "świat w łupinie orzecha" i to on pozwala na dystans do tego teatru, który jest codziennością, naszym powszednim dniem. Inaczej rozprysnęlibyśmy się na drobne kawałki pod napięciem tego, co się dzieje. A dzieje się, czy to raczej tylko słowa? - "Słowo - ciało". Słowami stwarzamy rzeczywistość. Mam wrażenie, że zewsząd wylewa się nadmiar słów, które w konsekwencji tego nadmiaru tracą w