Po napisaniu "Policji", "Indyka", "Tanga" Mrożek zamieszkał na najwyższym piętrze polskiej dramaturgii. Byłby to Olimp - gdyby w naszych czasach coś takiego istniało. Alu autor "Śmierci porucznika" startował jako pisarz z tym właśnie przekonaniem: żadnych Olimpów nie ma. To było jego odkrycie pisarskie, źródło idei i konwencji, słowem to, co dawało oryginalność i siłę jego dramatom. Dziś Mrożek wypowiada tę myśl, od której zaczynał, wielokrotnie w "Małych listach": "Odwróćmy się plecami do Doskonałości, Mądrości i Wielkich Aspiracji" (Któż by dawniej znalazł u niego tyle krzyczących, wielkich liter?)... "Nie piszmy od mistrzostwa ku mistrzostwu jeszcze większemu, tylko tak sobie...". "Wróćmy do początku, do sedna, do źródła. Na pół martwi od sportowego wysiłku - wróćmy do życia". Czy "Garbus" to powrót do życia? Jeszcze jeden z "Małych listów": "Kultura nasza przypomina (...) układ zamknięty, w którym wszystko się wyjaśn
Tytuł oryginalny
Martwa natura
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 4