EN

23.05.1985 Wersja do druku

Gwałcenie przez uszy

Reprezentacyjna scena zaczęła pod koniec sezonu niebezpiecznie dryfować. Obwieszcza, która to już z rzędu prezentacja. Ilość nie przechodzi jednak w jakość - dawno to już odkryto. Dyrektor Teatru Rzeczypospolitej, Jan Paweł Gawlik, radby przychylić wszystkim stołecznego nieba. Ale, jak widać, ma coraz większe trudności z wyłuskaniem przedstawień, które odznaczają się szczególnymi przymiotami. I zaczyna chyba stosować kryterium geograficzne, które w sztuce słabo się sprawdza. Sądzę, że bardziej stosowne byłoby trzymanie się dotychczasowej zasady, która przynosiła dobre owoce: wielu powołanych, mało wybranych. Szkodą dla tego szyldu, pod którym pokazano wiele rzeczywiście interesujących przedstawień (mieliśmy przyjemność pisać o nich na naszych łamach), byłaby parada przeciętności, grzechów głównych i ubocznych naszych teatrów. Sama stolica ma dość miernych przedstawień, by jeszcze dopełniać czarę średnią krajową. Jestem prze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gwałcenie przez uszy

Źródło:

Materiał nadesłany

Radar nr 21

Autor:

Barbara Henkel

Data:

23.05.1985

Realizacje repertuarowe