EN

3.01.2011 Wersja do druku

Niebezpieczna zabawa

Ustawiając się w roli pożytecznego idioty, dajemy do ręki argumenty tym wszystkim, którzy chcieliby likwidacji instytucji publicznych - w felietonie dla e-teatru pisze Paweł Wodziński.

Zrobiła na mnie wrażenie wypowiedź Macieja Nowaka, który w czwartkowej "Gazecie Wyborczej" podsumowując rok w warszawskich teatrach, wyraził zaniepokojenie przeciwstawianiem teatrów publicznych prywatnym. "To niebezpieczna zabawa, która może doprowadzić do zaprzepaszczenia tradycji i dorobku teatru zespołowego, klejnotu naszej kultury scenicznej". Zgadzam się z jego opinią, podzielam niepokój, uważam, że należy bronić tradycji i dorobku teatru zespołowego, zwłaszcza wtedy, gdy w dyskusji padają nieprzemyślane argumenty, przypadkowe diagnozy i zlepki sloganów, będące chyba wynikiem zbiorowej amnezji. Oto trzy z wielu powodów dla których bronię teatrów zespołowych: 1. Teatr instytucjonalny (zespołowy) wyrósł z tradycji kultury Europy Środkowej i Wschodniej, i do dziś istnieje na całym tym obszarze (w Polsce sieć teatrów zespołowych nie jest wcale tak gęsta jak się uważa, zbliżoną ilość teatrów mają Węgry, przy czterokrotnie mniejszej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

materiał własny

Autor:

Paweł Wodziński

Data:

03.01.2011

Wątki tematyczne