W piątek minęła 113. rocznica urodzin poety. Przypomnieli o niej aktorzy Teatru Dramatycznego.
Władysław Broniewski [na zdjęciu] w rodzinnym Płocku, w powszechnej opinii, to głównie alkoholik i komunista. A zdecydowanie mniej legionista, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, więzień NKWD i jeden z najważniejszych polskich poetów, którego wiersze wyśpiewują dziś Muniek Staszczyk, Marcin Świetlicki czy Pidżama Porno. W każdą rocznicę urodzin poety (w piątek minęła 113.) przypominają o tym aktorzy płockiego Teatru Dramatycznego. Teraz znów, pomimo mrozu, mówili wiersze pod pomnikiem poety. A wcześniej zaprosili do kameralnego wnętrza kawiarni Czarny Kot - gdzie w półmroku i w luźnej atmosferze prezentowali twórczość autora "Bagnetu na broń". Ten najsłynniejszy chyba utwór pominęli. Zamiast po patos, sięgnęli po uniwersalizm. Stąd Szymon Cempura wyrecytował "Człowiek, to brzmi dumnie". Było i frywolnie, gdy dyrektor Marek Mokrowiecki, Piotr Bała i Jan Kołodziej zaprezentowali "Hymn polskiego żołnierza na pustyni". Mistrzowski popis