Nie chce się, wierzyć, ale to fakt. Witkacy znalazł się w operetce i czuje się do tego całkiem w niej dobrze. Żeby było dziwniej, operetkę tę wystawił na scenie dla dorosłych Państwowy Teatr Lalek "Pinokio". Pomysł wydawać się może absurdalny, ale przecież i sam Witkacy jest absurdalny, na czym zresztą, jak wiadomo, źle nie wyszedł. Podobnie stało się z "Panną Tutli Putli". Na scenie - choć w tym wypadku lepiej użyć słowa w buduarze - "Pinokia" wyszła ona nie tylko nieźle ale naprawdę dobrze, interesująco i zabawnie, zbierając zasłużone brawa. Zanim jednak wyjaśnimy co się w tym buduarze działo przedstawmy historię tego dramatu, a właściwie libretto, najmniej chyba znanego ze wszystkich sztuk Witkiewicza. Odnalazł go przed kilkoma zaledwie laty Juliusz Żuławski porządkując rodzinne papiery. Jak podejrzewa. Witkiewicz zostawił rękopis jego matce, by ta przekazała go przyjacielowi domu, kompozytorowi Marcelemu Popławskiemu. Do teg
Tytuł oryginalny
Witkacy w operetce
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 211