EN

19.11.2010 Wersja do druku

Magdalena Piekorz kocha gwiazdy

O sile filmu czy teatralnego spektaklu decyduje obsada aktorska. O tym, jak odtwórców ról poszukuje Magdalena Piekorz pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Jana Frycza wymarzyła sobie Magdalena Piekorz od razu, jeszcze na etapie pisania przez Wojciecha Kuczoka scenariusza do "Pręg". Aktor miał w sobie wszystko to, co filmowy Ojciec mieć powinien - sympatyczną twarz, stanowczy głos, spojrzenie. Ale przede wszystkim pasował do emocjonalnego portretu człowieka, postawionego przed największym życiowym dylematem. Problem tkwił tylko w tym, że Frycz był aktorem znanym i uznanym, a ona fabularną debiutantką. Miała na koncie świetnie oceniane i nagradzane dokumenty, ale on nie musiał ich przecież znać. Zadzwoniła, poprosiła o spotkanie, zgodził się chętnie na wstępną rozmowę. Idąc do kawiarni, w której się umówili, miała jednak tremę. Było tak, jak się spodziewała. Frycza bardzo scenariusz zainteresował, dokładnie wypytał jednak młodą reżyserkę o wizję i wymowę całości. Gdyby się rozminęli, pewnie powstałby, mimo wszystko, inny obraz. Bo o sile oddziaływania filmu czy spektaklu, w ogromnej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Magdalena Piekorz kocha gwiazdy

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Zachodni nr 270

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

19.11.2010