EN

28.10.1989 Wersja do druku

Rozstanie ze śmiechem

Świat oglądany "okularami Sławomira Mrożka" ponad 30 lat temu - w czasach kiedy nikomu jeszcze nie było wiadomo, że felietonista "Przekroju" zrobi światową dramatopisarską karierę - dla tych, którzy razem z późniejszym autorem "Tanga" chcieli patrzeć na rzeczywistość przez jego okulary, był światem absurdalnym, pobudzającym, przez swą absurdalność, chwilami do refleksji, zastanowienia, częściej wszakże do spontanicznego, zaraźliwego śmiechu. Później proporcje uległy zmia­nie. W "Policji", "Indyku", "Śmierci porucznika", "Tangu" świat Mrożka, choć nadal absurdalny, począł nabierać wielowymiarowości, głębi i... czerni. Mrożek, już jako autor sztuk teatralnych, nadal rozśmieszał i bawił. Ale też jakby gorzkniał. Okazywał się jadowitym prześmiewcą tradycji, mitów, niewolących człowieka konwencji, despotyzmu i totali­taryzmu. Od farsy, groteski przechodził do tragifarsy i tragigroteski, ale nawet jeszcze po "Emigrantach", w których -

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozstanie ze śmiechem

Źródło:

Materiał nadesłany

Fakty nr 42

Autor:

Jerzy Niesiobędzki

Data:

28.10.1989

Realizacje repertuarowe