We wtorek rano reżyser Tadeusz Bradecki spotkał się na pierwszej próbie z aktorami wybranymi do obsady komedii Szekspira.
Trudno w to uwierzyć, ale ta znakomita sztuka nigdy jeszcze nie gościła na lubelskiej scenie. I to nie tylko jako realizacja własna. Nie grały jej w Lublinie również przyjeżdżające do naszego miasta trupy teatralne w wieku XIX i przed II wojną światową. Będzie to zatem lubelska prapremiera w najpełniejszym tego słowa rozumieniu. To z pewnością jeden z powodów wyboru tej właśnie sztuki. Alenie bez wpływu zapewne było też powodzenie, jakim wśród lubelskiej publiczności stale cieszy się poprzednia Szekspirowska realizacja Bradeckiego - "Wszystko dobre, co się dobrze kończy". - Skoro widzowie w Lublinie chcą oglądać komedie Szekspira - powiedział reżyser - dajmy im następną. Owo pierwsze spotkanie z zespołem aktorów z Teatru Osterwy Tadeusz Bradecki [na zdjęciu] rozpoczął od ostrzeżenia, że pierwsze tygodnie prób będą żmudne i męczące. Reżyser bardzo wielką wagę przywiązuje bowiem do prób analitycznych. To na nich w ścisłej w