EN

24.03.2005 Wersja do druku

Pekińczyk przeżył 20 lat!

"Bal w operze" w reż. Andrzeja Dziuka w Teatrze im. Witkiewicza w Zakopanem. Pisze Tadeusz Nyczek w Przekroju.

Bohdan Korzeniewski, słynny dziekan wydziału reżyserii warszawskiej PWST, poza tym krytyk i redaktor, powiedział kiedyś, że teatr alternatywny jest jak pies pekińczyk - powinien żyć góra sześć-siedem lat. Ta diagnoza zrobiła sporą środowiskową karierę. Rzeczywiście: spójna grupa, najczęściej towarzysko-pokoleniowa, sprzęgnięta ku pospólnemu celowi ideowemu czy artystycznemu, po tych sześciu-siedmiu latach zazwyczaj wyczerpywała pierwotną energię i zaczynała gonić w piętkę. Kiedy 20 lat temu Andrzej Dziuk skrzykiwał koleżeństwo z krakowskiej szkoły teatralnej do późniejszego Teatru Witkacego, zdawał się wypowiadać wojnę tej złotej myśli. Po pierwsze, to byli zawodowcy z dyplomami. Po drugie, nie chcieli żadnej alternatywnej rewolucji. To miał być teatr, w którym mogliby po prostu realizować własne, całkiem skądinąd profesjonalne pomysły. Przez pierwsze parę lat szło jak z płatka. Wydawało się, że doktryna dziekana weźmie w ł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pekińczyk przeżył 20 lat!

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 13/23.03.

Autor:

Tadeusz Nyczek

Data:

24.03.2005

Realizacje repertuarowe