"Taniec", "szopka" - słowa w "Weselu" magiczne. One organizują życie, ruch, poddają ton całości, uchylają tajemnicę wielu scen, uczą czytać i widzieć tekst. Słowa-kłucze. Słusznie wykorzystał je reżyser warszawskiego "Wesela", zrodzonego w końcu roku 1974; w roku jubileuszowym dla Teatru Narodowego; 50 lat od powstania sceny o tej nazwie, w miejsce dawnych Rozmaitości oraz 25 lat od wznowienia działalności po II wojnie. Taniec weselny - w którym przoduje wieś - narzuca żywiołowy, zmienny rytm w korowodzie scen, scenek, błyskotliwych migawek, rozbawionych par, wirującej feerii barw, W cieniu radosnego tańca snują się, przesuwają, nikną dialogujące postaci, miejscy obserwatorzy, ci "z boku", Drugie oblicze tańca: satyryczne. Jako niemoc, osmętnienie, zwid. Namiastka czynu narodu, prawdy. On także nastraja scenie ton, zespala, łączy zbiorowość, gra rolę znamienną. Taniec-życie, taniec-sen. Szopkowość z tańcem w zgodnej idą parze. Hanuszkiewic
Tytuł oryginalny
"Tańcuj tańczy cała szopka"
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 7